piątek, 11 marca 2016

Nowości jeszcze lutowe- Kosmetykomania



Witajcie!

Do zakupów w sklepie internetowym kosmetykomania.pl zbierałam się kilka dobrych miesięcy, jednak zawsze wrzucając produkty do koszyka, coś mi przerywało i ostatecznie nic nie kupowałam. Taki pech. Szukając kosmetyków dla mojej córci, naturalnych Sylveco wybrałam właśnie ten sklep. Mogłam przy okazji wziąć coś dla siebie... :D
Głównie chciałam wypróbować nasze polskie marki z kosmetykami naturalnymi, ale trafiła się też kolorówka.


To co mnie urzekło to sposób w jaki pakują zakupy.  Przecudnie. Dobierają pasujące do siebie produkty i w celofanie wiążą cudną różową wstążeczką w kropeczki. Szkoda mi było je rozpakować!
Ma się wrażenie jakby dostało się taki cudny prezent. Swoją drogą zastanawiając się nad prezentem dla kogoś, mamy pakowanie z głowy :)




Przechodząc do zakupów, wybrałam lakier Semilac o cudnym kolorze, który widziałyście już na moim FB  034 Mardi Gras. Jest prześliczny, jednak jeszcze nie miałam okazji wypróbować go na własnych pazurkach.
Puder transparentny z jedwabiem Paese oraz błyszczyk Essence (chyba nie trafiłam z kolorem... ).



Biolaven. Marka, którą bardzo chcę wypróbować. Do koszyka trafił żel do mycia twarzy oraz balsam do ciała. Jak zapewne wiecie skład naturalny, zobaczymy jak się sprawdzą, szczególnie żel - czy da radę zmyć resztki makijażu?


No i w końcu nadszedł ten dzień kiedy to mam w swoich zasobach słynne woski Yankee Candle. Na początek, żeby się bliżej poznać wybrałam 2 zapachy: Angels Wings oraz Snow in Love. Angels Wings pali się obecnie w moim kominku. Jest słodki i świeży jednocześnie, niespotykany zapach. Podoba mi się :) Ułamany kawałeczek dość długo wystarczy, co jest dużym plusem :)



Kolejne kosmetyki naturalne są już przeznaczone dla mojej córci. Zestaw zawiera płyn do kąpieli & szampon, myjkę oraz naturalna oliwkę do ciała. Po każdym myciu malutka jest nawilżana oliwką, a ma delikatną skórkę więc spróbujemy z tą :) Balsamik miniaturkę dostałam w prezencie, przyda się na wyjazdy.


Jestem bardzo ciekawa jak kosmetyki naturalne się u mnie sprawdzą. Woskami na pewno z przyjemnością będę umilać sobie dnie i wieczory, pewnie na tych 2 się nie skończy :) Zestawik dla córki mi się strasznie podoba, te szkicowane sówki są przeurocze <3

Znacie te produkty? Jak się u Was sprawdziły?

Pozdrawiam i miłego weekendu!

piątek, 4 marca 2016

Skarpetki/maska złuszczająca do stóp

Hey Kochani,

Jakiś czas temu na FB pokazałam Wam skarpetki, na które wpadłam przypadkiem w Biedronce. Zawsze przy okazji zakupów szperam w ich koszach, nieraz coś ciekawego się trafi.
Tego typu skarpetki używałam już raz, przed ciążą. Wtedy była to marka L'biotica, która niestety nie poradziła sobie z najtrudniejszymi u mnie miejscami, czyli brzegiem pięt.
Od zawsze miałam bardzo przesuszone stopy, nie mam szans na gładką i delikatną skórę w tych okolicach niestety. Jest to chyba dziedziczne bo podobnie ma moja mama i siostra.
Ratuję się czym mogę i nie byłabym sobą gdybym nie wypróbowała też słynnych skarpetek :)


Szczerze, nie mam pojęcia co to za marka, nigdzie nie ma oznaczenia, loga.. nic. Z tyłu tylko małym druczkiem: Estemedis so. z o.o. S. K.
W każdym razie producent zapewnia:

"Maska na bazie aktywnych kwasów roślinnych skutecznie usuwa martwy naskórek, odciski oraz wszelkie zgrubienia i zrogowacenia skóry stóp. Oprócz działania złuszczającego maseczka pielęgnuje i regeneruje skórę stóp dzięki zawartości mocznika, ekstraktu z owoców papai oraz cytryny. Wyciąg z rumianku delikatnie koi świeżo złuszczoną i odnowioną skórę."




Zanim przystąpimy do włożenia skarpetek musimy wiedzieć, że nie można jej stosować na podrażnioną czy poparzoną skórę i nie częściej niż co 25 dni. Mam nadzieję, że  nie miało to negatywnego wpływu na moją córkę, ponieważ dopiero teraz doczytałam, że nie zaleca się stosowania podczas laktacji... O_O

Samo stosowanie polega na nałożeniu skarpetek na umyte i wysuszone stopy. W zależności od kondycji skóry stóp trzymamy je od 60 do 90 minut na skórze. Następnie ściągamy i myjemy ciepłą wodą. Ja dodatkowo na skarpetki nałożyłam skarpetki bawełniane, bo bez nich nie dałoby się chodzić.


Zaraz po nałożeniu skarpetek czułam zimno, które w trakcie upływu czasu zmieniło się w ciepełko dość przyjemne. Skarpetki trzymałam na stopach 80 minut. W tym czasie ciężko jest chodzić tak żeby zawartość nie wydostawała się na zewnątrz (podłoga była do mycia :)), mimo bawełnianych skarpetek na wierzchu.
Po ściągnięciu znowu czujemy chłód, a flizelina, która była nasączona aktywnymi składnikami jest prawie sucha.
Maskę nałożyłam na skórę 19/2/16, po 4 dniach skóra zaczęła się złuszczać zaczynając od skóry pod palcami, następnie każdego dnia w kolejnych miejscach. Do dnia dzisiejszego jeszcze skóra się złuszcza. Obecnie na wierzchu stóp.

Tak skóra się złuszczała, zdjęcie robione 5 dni po zabiegu. Jeżeli kogoś zdjęcia odstraszą to przepraszam, chcę jednak pokazać jak to wygląda.



Bardzo ładnie zeszła skóra w miejscach gdzie była najgrubsza, nawet na piętach. Pod spodem skóra jest dużo delikatniejsza i gładsza. Na normalnych stopach pewnie byłby to efekt łał. Ja musiałabym powtórzyć zabieg po miesiącu żeby osiągnąć taki efekt. Jestem jednak bardzo zadowolona. Teraz krem zupełnie inaczej się wchłania i łatwiej mi utrzymać tę gładkość. Choćby na jakiś czas.
Zabieg najlepiej stosować w właśnie zimowo-jesiennych miesiącach, bo jednak ta skórą złuszcza się dość długo i nie nadają się wtedy stopy do ekspozycji :)

Próbowałyście? Co o tym sądzicie? Macie jakiś sprawdzony krem do stóp, który da radę w takich trudnych przypadkach?

Buziaki i miłego weekendu Wam życzę!