poniedziałek, 24 marca 2014

Shinybox dla kobiet-marzec 2014

Czekałam na niego z niecierpliwością, dostawa w tym miesiącu była baardzo późno, a ja do ludzi cierpliwych niestety nie należę... mowa tutaj o Shinyboxie, edycja marcowa.
Jak odpakowałam worek kurierski to byłam zachwycona samym pudełkiem... czyż nie jest piękne? Idealnie wpasuje sie na moją toaletkę :)



 Taką zawartość ujrzałam po uchyleniu wieczka...



1. DELAWELL Zmysłowy Srub Solny/ 39,00 zł 260 ml

Zmysłowy scrub solny do dłoni, stóp i ciała zawierający drobne kryształki soli, które złuszczają naskórek, wygładzają skórę i przygotowują ją do wchłonięcia pozostałych, odżywczych składników preparatu m.in. masła shea, olejków jojoba i makadamia.




2. BIODERMA Sebium Pore Refiner Krem/ 60 zł 30 ml

Korygujący krem poprawia wygląd skóry, dzięki czemu jej powierzchnia staje się delikatna, bardziej regularna i czystsza, a pory są zwężone i mniej widoczne. Lekka formuła sprawia, że preparat natychmiast się wchłania, pozostawiając przyjemne, aksamitne uczucie.


 3. ORGANIQUE Biała glinka/ 30,00 zł 200ml

Bardzo delikatna, w 100% naturalna glinka kaolinowa. Cechuje ją lekka i jedwabista konsystencja. Jest łagodna dla skóry, usuwa zanieczyszczenia, remineralizuje, wygładza i uelastycznia, delikatnie rozjaśnia.


 4. BALNEOKOSMETYKI MALINOWY ZDRÓJ Żel do twarzy;produkt pełnowymiarowy/ 28 zł 200 ml

Biosiarczkowy, głęboko oczyszczający żel do mycia twarzy 2w1. Specjalnie opracowana formuła żelu, bogata jest w wodę siarczkową, borowinę i ekstrakt z kory wierzby. Żel oczyszczający do twarzy polecany jest do codziennej pielęgnacji cery z problemami.


5. ORIGINAL SOURCE Żel pod prysznic; produkt pełnowymiarowy/ 9,00 zł 250 ml

Kosmetyki Original Source prowadzą krucjate przeciwko temu, co jednostajne, szare i zwyczajne. Z owocowymi żelami tej marki nierutynowe doznania pod prysznicem są gwarantowane.


Dostałam tez mały gratis:



Co do zawartości mam mieszane uczucia. Z jednej strony bardzo cieszą mnie kosmetyki takie jak żel Original Source, używałam już już jego kilku wariacji zapachowych i są naprawdę niesamowite. Mogłabym siedzieć bez przerwy w kąpieli przy takich zapachach. Bardzo ciekawi mnie również Bioderma oraz peeling.
Z drugiej jednak strony mimo wszystko brakuje kosmetyku kolorowego... kobieta jak szpak lubi kolorowo :)

Zabieram się do testów!

Pozdrawiam!

poniedziałek, 17 marca 2014

Lazurowo-brzoskwiniowe oko

Przedstawiam Wam mój dzisiejszy makijaż.
Mimo okropnie wietrznej pogody, jednak słonko próbuje przebić się przez chmury, więc swoim makijażem próbuję pomóc mu bardziej śmiało wyjrzeć :)
Zainspirował mnie makijaż Karoliny z Makeup Artist, która prowadzi kanał na youtube i właśnie taki piękny makjaż storzyła tutaj: wiosenny makijaż. Oczywiście mój nie jest taki piekny, ale próbę podjęłam i jestem z niego dumna :)







Do makijażu użyłam:



1. Podkład Revlon Colorstay recenzja TUTAJ
2. Puder sypki Manhattan Soft Mat Loose Powder
3. Puder mineralny Artdeco użyty jako bronzer
4. Brzoskwiniowy róż z Bell w kolorze 053
5. Cień Kobo Latte 117 użyłam do brwi
6. Baza pod cienie Cashmere
7. Na całą powiekę ruchomą nałożyłam waniliowy cień z Kobo 102 Almond
8. Wymieszałam dwa brzoskwioniowe cienie z Paletki Sleep Oh So Special i nałożyłam na waniliowy cień
9. Zewnętrzną część oko i załamanie powieki podkrśliłam ciemnym brązem z tej samej paletki Sleek
10. Na dolna powiekę nałożyłam turkusowego cień z palety Sephora
11. Perłowy turkusowy pigment nałożyłam na niebieski cień na dolnej powiece (niestety starła się nazawa nie pamiętam skąd go mam), dodałam go też na liner na wysokości tęczówki
12. Liner w mazaku Bombshell
13. Tusz do rzęs Joko Queen Size Mascara
14. Szminka Avon Extra Lasting w kolorze lasting pink

Tak zaczęłam poniedziałek, oby pozostałe dni w tym tygodniu też były tak pozytywne.

Pozdrawiam!

sobota, 15 marca 2014

Maseczka White Flower's Experience do cery mieszanej i tłustej

W lutowym Shinyboxie otrzymałyśmy 3 maseczki marki White Flower's Experinence z błotem z Morza Martwego. Dzisiaj chiałabym napisać kilka słów o maseczce do skóry z problemami do cery mieszanej i tłustej.



INFORMACJA OD PRODUCENTA

Błoto z Morza Matrwego jest stosowane w formie maseczek i okładów błotnych już od starożytności, oczyszcza, odżywia skórę, regeneruje ją i pielęgnuje, regulując przy tym wydzielenie sebum. Maseczka ta polecana jest przede wszystkim do pielęgnacji cery mieszanej i tłustej, szczególnie problematycznej.

Maseczka poprawi kondycję Twojej skóry poprzez oczyszczenie i ściągnięcie porów, co spowoduje zmniejszenie wydzielania się sebum i redukcję efektu "tłustej skóry". Regularne stosowanie maseczki pozwala także w wielu przypadkach pozbyć sie uciążliwych wyprysków skórnych. Widoczna poprawa kondycji skóry w większości przypadków nastąpi już po jednorazowym zastosowaniu maseczki.

SKŁAD

Maris Limus (100% błoto z Morza Martwego), Aqua, Phenoxyethanol, Benzoic Acid, Dehydroacetic Acid



MOJA OPINIA

Zaraz po nałożeniu maseczki poczułam lekkie przerażenie. Twarz zaczęła mnie niesamowicie szczypać, z minuty na minutę coraz bardziej. Bałam się, że po zmyciu maseczki moja skóra będzie poparzona bo takie to było uczucie. Przeczytalam jednak na opakowaniu, że jest to naturalne, więc dzielnie trzymałam błoto na skórze przez około 12 minut aż maseczka zaschła na twarzy.
Po zmyciu maseczki byłam juz prawie pewna, że wyrządziłam sobie wielką krzywdę. Moją twarz pokrywały czerwone, zaognione plamy nadal szczypiące.
Jednak po około 30 minutach wszystko znikło, a moja twarz wyglądała naprawdę dobrze. Tak jak obiecywał producent skóra wyglądała na oczyszczoną, a pory zdecydowanie zwężone. Po nałożeniu kremu nawilżającego prezentowała się świetnie, była gładka i delikatna w dotyku.
Mimo wszystko martwi mnie tak mocne pieczenie skóry, gdy maseczka jest na twarzy. Jak dotąd zastosowałam ją tylko raz, gdyż obawiam się, że plamy znowu się pojawią i już nie znikną tak szybko.

A Wy stosowałyście tę maskę? U Was też była taka reakcja skóry?

Pozdrawiam!

niedziela, 9 marca 2014

Niedzielny makijaż w odcieniu złota

Jako, że mamy niedzielę, mnóstwo wolnego czasu i przepiękną słoneczną pogodę postanowiłam zaprosić słońce również na moje powieki.
Wstałam pełna energii, z uśmiechem na twarzy jak tylko promyki słońca dotknęły mej twarzy.
Wczorajszy długi, 7-mio kilometrowy spacer chyba zdziałał swoje :)







W makijażu użyłam:

- podkład Revlon Colorstay color 220 Natural Beige
- korektor Skinfood Salmon Darkcircle
- puder Manhattan Soft Mat Loose Powder w odcieniu 1 Natural
- jako broznera użyłam Artdeco Mineral Powder Foundation w odcieniu 340
- paletka cieni z zestawu niemieckich kosmetyków Makeup Trading Schmink Set Alu Case
- żelowy liner z paletki Sephora w odcieniu szarego brązu
- brwi: cień KOBO latte
- tusz do rzęs: Avon Supershook oraz Joko Queen Size Mascara
- usta błyszczyk z palety Sephora

Jutro dodam jeszcze zdjęcia paletki cieni, której użyłam.
Jak wam się podoba makijaż?

Pozdrawiam!

sobota, 8 marca 2014

Wishlista 2014

Moja pierwsza Wishlista :) Jest kilka rzeczy, które chciałabym mieć i które zaplanowałam do nabycia w tym roku. Oczywiście nie wszystko na raz, spokojnie będe zbierać fundusze na wybrane poniżej rzeczy :)


Chciałabym:

- zestaw pędzli Real Techniques Core collection
- pędzel Real Techniques do  różu
- spodenki Nike Just do it
- buty Nike Free Run w pięknym miętowym kolorze
- bronzer Nars Lagoon
- szczotka do włosów Tangle Teezer

Taki małe marzenia do spelnienia :)
Życzę Wam cudownie spędzonego dnia w tak idealną wiosenną pogodę!

Pozdrawiam!

środa, 5 marca 2014

Zoom na podkład Revlon Colorstay

Dzisiaj o moim niekwestionowanym przodowniku w swej dziedzienie, czyli podkładzie REVLON Colorstay Combination for Oily Skin.
Oczywiście dla mnie, testowałam tylko ogólniedostepne drogeryjne marki i ten dla mnie jest najlepszy.
Testuje wszelkie nowości podkładowe, rzadko wracam do tego samego, bo niestey nigdy nie mogłam znaleść tego, który spełniałby w pełni moje oczekiwania. Aż pojawił się on...




KRYCIE I TRWAŁOŚĆ

Podkład bardzo dobrze kryje, przy mojej cerze z sporadycznymi, niewielkimi problemami, ale za to mieszanej z tendencją do przetłuszczania mogę go używać bez korektora. Makijaż nałożony rano trzyma sie na twarzy cały dzień. Ja zawsze przypudrowuję go dodatkowo pudrem więc jeszcze przedłużam jego trwałość, jednak pewne jest, że przy zmywaniu makijażu cały podkład zostaje na waciku czy też chusteczce. Nie znika z twarzy w ciągu dnia, nie ściera się mimo, że mam tendencję do ciągłego dotykania swojej twarzy. Nie zatyka porów, mimo, że wygląda "na ciężki" produkt, wcale taki nie jest.


APLIKACJA

Aplikuję go flat topem z Hakuro i bardzo fajnie rozprowadza się na twarzy, Tutaj jednak trzeba uważać, ze względu na swą trwałość podkład szybko "zastyga" na twarzy, więc trzeba go aplikować i szybko rozprowadzic po twarzy. W ten sposób unikniemy smug i plam na twarzy. Drugi mój sposób to rozprowadzanie podkładu dłońmi. Podkład znacznie wolniej zaastyga, pod wpływem temperatury ciała bardzo dobrze sie rozprowadza.





OPAKOWANIE

Colorstay prezentuje się bardzo przyzwoicie w szklenej owalnej buteleczce z czarną nakretką o pojemności 30 ml. Napisy- minimalizm, co dla mnie jest dużym plusem. Ogromnym minusem produktu jest natomiast brak pompki. Po odkręceniu buteleczki musimy ją przechylać i wylać podkład na dłoń i dopiero aplikować go na skórę. Bardzo rzadko uda mi się odmierzyć prawidłową ilość. Zazwyczaj wyleję go za dużo i pozostałość ląduje na chusteczce... Oczywiście to kwestia wprawy, za którymś razem będziemy w stanie ocenić ile podkładu wylać do aplikacji.




KOLORYSTYKA I DOSTĘPNOŚĆ

Paleta barw jest przeogromna i każdy znajdzie coś dla siebie. Ostatnio znalazłam szafę Ravlona w Rossmannie, ale można tez znaleść go w wielu sklepach internetowych i na Allegro. Mój kolor to 220 Natural Beige i akurat w tym wypadku jak skończę buteleczkę na pewno będe szukać innego odcienia bo jest trochę zbyt różowy dla mnie. Jednak tragedii nie ma, ładnie komponuje się z moją skórą,  wtapia się i nie tworzy efektu maski. Doczytałam, że odcień 180 Sand Beige wpada bardziej w tony żółte i szare i ten kolor powinien być dla mnie idealny.



CENA

Stała cena w Rossmannie to około 69 zł, ale można trafić na przecenę. W wielu sklepach internetowych i na Allegro można znaleść go taniej.




Podsumowując jest to bardzo trwały i mocnokryjący podkład, idealny do cery przetluszcającej się, z problemami. W okresie jesienno-zimowych sprawdził się u mnie rewelacyjnie, latem może okazać się troszkę za ciężki, ale na pewo dam Wam znać jak będzie się sprawdzał. Minusem jest zbyt wysoka cena standardowa i brak pompki. Nie bez kozery jednak stał się KWC na Wizażu, same zdecydujcie co ważniejsze :)

Pozdrawiam!

sobota, 1 marca 2014

Ulubieńcy stycznia i lutego 2014

Tym razem chciałam Wam przedstawić produkty, które stosowałam najczęściej w przeciągu dwóch ostatnich miesięcy. Są to produkty, które najprzyjemniej mi się używało, które w tym okresie były dla mnie najlepsze i najszybsze w zastosowaniu. Jako, że w styczniu i lutym o poranku jest jeszcze ciemno i najchętniej bym jeszcze pospała (straszny ze mnie śpioch) to starałam się skończyć moją poranną toaletę jak najszybciej. Jeżeli chodzi o pracę też było dość intensywnie więc wracałam do domu padnięta.
Mimo wszystko troszkę ulubieńców znalazłam. Są tutaj również delikwenci niekosmetyczni, bez których nie mogłam się obejść w tym czasie i pewnie jeszcze długo będą przy mnie :)


1. Paleta SEPHORA, którą otrzymałam na urodziny. Oczywiście nie mogło być inaczej, zaraz po jej otrzymaniu zaczęły się testy i używam jej do tej pory, kolorów jest mnóstwo... więcej w moim poście TUTAJ.

2. Kalendarz, z którym się nie rozstaję. Jest moją pamięcią podręczną czy też dyskiem przenośnym jak kto woli. Notuję tam wszystko o czym nie chciałabym zapomnieć, co w ciągu dnia wpadnie mi do głowy. Na pewno wiecie jak to jest jak czasami wpadniecie na coś genialnego, a później nie możecie sobie przypomnieć co to było... A może tylko ja tak mam... nieważne, mój kalendarzyk pomaga mi takich sytuacji uniknąć :)

3. Róż marki BELL. Na ogół nie używałam różu, mimo że mam ich kilka w swojej toaletce. Jednak w ostatnim czasie zauważyłam, że moja twarz w połączeniu brązera i tego właśnie pięknego brzoskwiniowego różu prezentuję się nienagannie. Dużo lepiej niż bez niego i tak już ze mną pewnie zostanie przez jakiś czas.

4. Lakier OPI A Woman's Praque- Ative. To jeden z pierwszych lakierów tej marki jaki posiadam (mam jeszcze tylko jeden :)) więc oprócz koloru, który mnie urzekł, chiałam sprawdzić jakość tych lakierów. Więcej w moim poście TUTAJ.

5. Zegarek- moj nowy nabytek. No może nie taki nowy bo juz kilka tygodni go posidam. Zawsze chciałam mieć taki na długim pasku, kilkakrotnie opleciony na nadgarstku. Trafiłam na fajną stronę hurtowni, gdzie kupiłam go bardzo tanio. O tym też już pisałam TU.

6. Olejki orientalne do włosów firmy MARION. Produkt, który stosuję po kazdym myciu włosów na końcówki. Mają one tendencję do puszenia się, są przesuszone, a ten olejek świetnie to neutralizuje. Włosy są miękkie i gładkie. Myślę jednak, że więcej na jego temat napiszę w pielęgnacji moich włosów.

7. Hydrolipidowy krem do twarzy OILLAN. Nabyłam go chcąc ratować moja twarz, gdy pojawiły się na niej dziwne suche plamy. Ładnie nawilża i natłuszcza przesuszone partie, posiadam też balsam z tej serii, który stosuję na resztę ciała. Stosuję go do tej pory, ale już wspomagam się przeznaczonymi do tego lekami, tak jak zaleciła Pani dermatolog. Ale o tym będzie w haulu.

8. Mydło pod prysznic Ziaja. Pięknie pachnie kokosem, świetnie się pieni- używam go do kapieli w wannie. Jest bardzo duże, chyba nigdy go nie zużyję :) na pewno wypróbuję tez inne warianty zapachowe.

9. Intensywnie nawilżający balsam do ciała AVON. Otrzymałam go w prezencie od siostry wraz z innymi kosmetykami. Posiada w swoim składzie olejek arganowy. Całkiem przyjemnie sie go używa, ciało po nim jest nawilżone i delikatnie pachnące. Teraz jednak zastapiłam go chwilowo czymś innym, ale to w haulu :)

10. Nawilżający krem emolientowy do twarzy ALLERCO. Tak jak już wspominałam przestawiam się na pielęgnację twarzy tylko kosmetykami aptecznymi. Moja dermatolog doradziła mi zrezygnować całkowicie w produktów drogeryjnych, żeby doprowadzić moją skórę do porządku. Ten krem stosuję na dzień (wspominałam o nim w mojej pielęgnacji twarzy) , na noc używam już innego produktu, o którym wspomnę w haulu.

11. Perfumy L'ILLUSION Paris.Również otrzymałam je w prezencie urodzinowym wraz z balsamem do ciała. Zwyklaczek, idealny na codzień. Pięknie pachnie i używam go praktycznie codziennie.

12. Podkład REVLON Colorstay. Najlepszy podkład jaki miałam do tej pory. Mam go na twarzy codziennie (no może oprócz leniwych weekendów). Nie będę pisała więcej bo myślę, że czeka go recenzja na moim blogu.

13. Obuwie Sportowe. Butki zakupiłam w tamtym roku w Lidlu. Jako, że uczęszczam na siłownię postanowiłam nabyć odpowiednie obuwie do biegania (na bieżni). Sprawdzają się znakomicie, są leciutkie i idelanie amotryzują wstrząsy dzięki czemu moje kolana mają się dużo lepiej. W niedługim czasie mam zamiar zacząć bieganie w terenie, tam na pewno też się sprawdzą. Sportowe wpisy też na moim blogu się pojawią niebawem, jeżeli tylko moje plany się nie zmienią :)

Tak wyglądaja moi ulubieńcy. A Wy miałyście, któryś z powyższych produktów? Jak Wam się sprawdzał?

Pozdrawiam!