środa, 24 grudnia 2014

Wesołych Świąt!

Kochani!

Życzę Wam wszystkiego najlepszego w tym wyjątkowym czasie. Spełnienia marzeń i samych cudownych chwil w gronie najbliższych. Dzisiaj Wigilia, ja już od kilku dni siedze w kuchni. Prezenty i ciasteczka gotowe.

Wesołych Świąt!







Pozdrawiam cieplutko!!!

sobota, 6 grudnia 2014

Eco kosmetyki Sylveco i Orientana

Mając na rynku całe mnóstwo kosmetyków do pielęgnacji ciała, włosów i twarzy dochodzimy do momentu, gdy zastanawiamy się co wybrać. Jaką markę? Czym dana marka przekona mnie do siebie, że wyciągniemy rękę właśnie po nią?
W telewizji, magazynach czy internecie coraz częściej napotykamy na artykuły dotyczące zdrowego trybu życia, dbania o sylwetkę i równoważenia posiłków. Cała akcja ma na celu dbanie o nasze zdrowie, figurę oraz promienną i piękną skórę.  Oprócz ćwiczeń i posiłków niezbędne do dbania o naszą skórę są kosmetyki, które nas nie zapchają i na pewno nam nie zaszkodzą. To jest produkt, który zwróci moją uwagę, gdy będę dokonywała wyboru.

W związku z tym chciałabym przedstawić wam marki Eco, które trafiły do mnie w ramach współpracy (tak mojej pierwszej!!)- Sylveco i Orientana.
Obie marki wykorzystują do produkcji kosmetyków praktycznie wyłącznie surowce naturalne , nieprzetworzone chemicznie. Taki przykładowy zestaw otrzymałam. Oprócz 3 pełnowymiarowych produktów: peelingu do ciała, kuracji do rąk oraz kremu pod oczy , w zestawie znajduje się mnóstwo próbek oraz katalogi każdej z marek opisujący zarówno markę jak i poszczególne produkty. Zostałam zapewniona, że takie wyposażenie (oprócz różniących się w zależności od zestawu kosmetyków) otrzymuje każdy klient przy zakupie zestawu. Tak jest w rzeczywistości, wystarczy, że wejdziecie na aukcje, gdzie wystawione są niesamowite zestawy.



Całość została dostarczona w ekologicznym, lnianym worku, który idealnie wpasowuje się w całą idee Eco. Na pewno go wykorzystam do swoich niecnych planów :)


Sklep, który przesłał mi produkty-Eco Carrie sprzedaje kosmetyki na Allegro w postaci zestawów prezentowych zawierających wyłącznie te dwie marki. Moim zdaniem to genialny pomysł. Ile razy zastanawiamy się co kupić w prezencie bliskim, czy też znajomym? Jeżeli wpadniemy już na to, że chcemy sprezentować kosmetyki to borykamy się z decyzją co mamy kupić, a tutaj mamy już gotowe prezenty, nam tylko pozostaje wybór danego zestawu. Święta już tuż tuż i ostatnia chwila na zakup prezentów. Myślę, że to wspaniały prezent. Ja ze swojego ucieszyłam się bardzo, więc wiem, że sprawia ogromną radość :)

Nie chcę pisać nic więcej , ponieważ chcę je przetestować i dać Wam recenzję każdego z tych produktów.
Już niedługo spodziewajcie się recenzji pierwszego z nich!!!

Życzę Wam radosnych Mikołajek i uśmiechu na cały tydzień :)

Pozdrawiam!

poniedziałek, 1 grudnia 2014

Cienie Hean- tanie nie znaczy złe

Szukałam od pewnego czasu cieni w odcieniach brązu i beżu. Takich nudziaków na co dzień, koniecznie matowych, bo błyszczących mam aż nadto. W planach był Inglot, tylko u mnie w mieście chyba niestety go nie ma.. może w jednym miejscu, niedługo na pewno to sprawdzę :)
Po kilku pozytywnych opiniach na Waszych blogach zdecydowałam się jednak wypróbować cieni marki Hean. Wybrałam kilka sztuk, na razie tylko na próbę, same wkłady do mojej palety magnetycznej. Dorzuciłam też borda i jeden piękny miedziany odcień.

Kolory jakie wybrałam:











Cienie są niesamowicie napigmentowane co mnie niezwykle cieszy. Bardzo łatwo się je rozciera i nie osypują się jakoś specjalnie podczas pracy z nimi. 
W dotyku są bardzo przyjemne, szczególnie satynowe odcienie, półmiękkie, bardzo łatwo nałożyć je na pędzel.
Są standardowej wielkości i kosztują 7,99 zł za sztukę! Ilość kolorów jest tak oszałamiająca, że można dostać oczopląsu, naprawdę :) Ja już szykuję się do kolejnych zakupów, a Wam serdecznie polecam te produkty.

Kupiłam je na stronie producenta Hean i doszły do mnie bardzo szybko.
Ja dopiero zaczynam pracę z nimi, więc jeszcze niewiele mogę o nich powiedzieć, ale już je bardzo lubię. Każdy mój makijaż zawiera jakieś cienie z tej kolekcji.

Macie te cienie? Co o nich sądzicie?

Pozdrawiam!

piątek, 28 listopada 2014

Wykończeni- czyli denko listopad

Z wielkim mozołem i ociąganiem zasiadłam w końcu do tego posta. Jak już nazbieram duużo zużytych produktów to czas na denko. Im dłużej się ociągam, tym większe denko mnie czeka, więc czas na mobilizację :) Dawno nie było wpisu i już zatęskniłam za moim blogiem i /wami dziewczyny :)
Oto produkty, które udało mi się skończyć w ostatnich 2 miesiącach.



Szampon Syoss Color Protect- przyjemny szampon, czasami po niego sięgam, teraz jednak zastąpiłam go szamponem Isana do włosów blond. Włosy są wygładzone i bardzo dobrze się rozczesują po jego zastosowaniu.

Olejki do kąpieli Farmona Tutti Frutti- niesamowite olejki o obłędnych zapachach. Truskawka i czerwona porzeczka są niesamowite... W składzie maja olej kokosowy, więc dbają też o nasza skórę, nie tylko pachną :)

Żel pod prysznic Label- miałam go tak długo, że nawet nie pamiętam gdzie go kupiłam.. Pachniał bardzo przyjemnie wanilia i migdałami, jednak trochę słabo się pienił. Mimo to, używałam go jakieś 3 miesiące..?



Płyn micelarny Garnier- aktualnie ulubiony płyn micelarny, z którym się nie rozstaje. Chwilowo testuję Bioliq

Joanna Jedwab maska- szału nie ma, ale pomogła po myciu na szybko, aby łatwiej było rozczesać włosy i wygładzić strukturę włosa

Marion maska rozświetlająca włosy- rozświetlenia nie zauważyłam, ale podobnie jak wyżej pomogła w rozczesaniu zaraz po porannym myciu głowy na szybko

Fuss Wohl krem do stóp- najlepszy krem do stóp za 5 zł  jaki miałam. Niestety ostatnio nie mogę go znaleźć w Rossmannie ;(

L'biotica płatki pod oczy- za szybko się skończyły, zdecydowanie więcej powinno ich być w opakowaniu, ale mimo to fajne rozwiązanie na wyjście, przed imprezą, kiedy trzeba dobrze nawilżyć okolice pod oczami.

Aussie szampon- uwielbiam go za zapach gumy balonowej, więcej nie potrzebuję, szampon ma dla mnie tylko myć włosy, to mi wystarcza

Maska Nuxe- niesamowita maseczka, która pojawiła się kiedyś w jednym z boxów (nie pamiętam, w którym), rewelacyjna przed wielkim wyjściem, twarz po niej wyglądała na rozjaśnioną, rozświetloną i wypoczętą



Dezodoranty Rexona i Adidas 6w1- moje 2 ulubione antyperspiranty, Rexona zawsze niezawodna, Adidas urzekł mnie zapachem

Suchy szampon z Biedronki Hair Up- niestety bubel, nie polecam; aby cokolwiek zadziałał trzeba wypsikać praktycznie całe opakowanie, włosy nadal wyglądają po nim nieświeżo

Isana- tutaj wręcz przeciwnie, bardzo lubię ten szampon i zawsze do niego wracam, ale też mogłyby być tego typu kosmetyki bardziej wydajne

Avon Skin So soft balsam do ciała- średni balsam do ciała, trochę zbyt perfumeryjny, miałam wrażenie, że samą chemią się zmarnuje :/

be beauty zmywacz do paznokci- zmywacz z Biedronki, aktualnie ulubiony, z bardzo wygodną pompka, zużyłam juz kilkunaste opakowanie :)



Isana Body Creme- bardzo fajne masło do Ciała o delikatnym, bardzo przyjemnym zapachu; średnio gęste, szybko się wchłania, super na zimę

Catrice Infinite Matt- podkład, całkiem fajny, podobało mi się wykończenie na twarzy jakie robił, jednak odbijał się na wszystkim, nawet nie mogłam dotknąć twarzy bo zostawał na dłoni, to mi się bardzo nie podoba

Revlon Clolorstay- świetny podkład, najlepszy jaki dotąd miałam w dość niskiej cenie;  nie ściera się, trzyma się cały dzień na twarzy, czego więcej chcieć :)

Korektor Manhattan- bardzo dawno temu go używałam, teraz go wykończyłam; był dla mnie niestety za ciemny, ale miał fajną kremową konsystencję

Tusz Rimmel Scandaleyes- jaką on ma szczotę!! wow całkiem fajny był, tylko mało precyzyjny przy takim rozmiarze :) ładnie zagęszczał rzęsy

Artdeco puder mineralny- miałam w dość ciemnym odcieniu i używałam jako bronzera, w tej roli był niezawodny i bardzo go lubiłam


To wszystko z moich zużyć. Troszkę się nazbierało i będę mogła to w końcu wyrzucić i zrobić miejsce na kolejne opakowania :)

Życzę Wam świetnych Andrzejek i dobrej zabawy!

Pozdrawiam!

wtorek, 11 listopada 2014

Makijaż twarzy dla początkujących- krok po kroku

Prawdopodobnie ten post dla wielu z Was nie będzie pomocny, ale jak się okazuje jest jeszcze mnóstwo dziewczyn, które chciałaby się nauczyć co po kolei robić wykonując taki podstawowy makijaż na co dzień. Pamiętam jak ja szukałam wsparcia gdzie tylko się dało, aby wykonać poprawnie makijaż, żeby sensownie wyglądał. wtedy jeszcze bardziej korzystałam z kolorowych magazynów aniżeli z internetu. a teraz przecież mamy takie pole do popisu, bo tak łatwo znaleźć pomoc i dokładne instrukcje krok po kroku. Każdy jest w stanie taki makijaż wykonać. Mam nadzieję, że dla początkujących post będzie pomocny :)
Dzisiaj przedstawię Wam jakie czynności wykonuję po kolei robiąc makijaż twarzy. W przyszłości pojawi się więcej tego typu postów na moim blogu.
Pamiętajcie, aby zawsze przed rozpoczęciem makijażu oczyścić i nakremować twarz, najlepiej kremem nawilżającym. Wtedy makijaż będzie się nakładał dużo łatwiej i  będzie lepiej wyglądał.
To zasiadamy przed lustro i do pracy! :D

PS. Nie jestem kosmetyczką, ani wizażystką. Przedstawiam tylko i wyłącznie mój sposób na wykonanie makijażu :)


1. KOREKTOR

Wszelkie niedoskonałości zakrywam kamuflażem z palety Glazel przy użyciu syntetycznego płaskiego pędzelka. Możecie użyć tez dobrze kryjącego korektora w sztyfcie lub w słoiczku np. Nyx.


2. PODKŁAD 

Na całą twarz równomiernie nakładam plamki podkładu, a następnie ruchem wklepująco-wcierającym (^_^)  rozprowadzam go po całej twarzy za pomocą pędzla flat top. To co zostanie na pędzlu rozetrzyjcie tez poniżej żuchwy, aby ujednolicić koloryt szyi i twarzy.


3. KOREKTOR ROZŚWIETLAJĄCY

Korektor rozświetlający nakładam pod oczy ciągnąc linię koloru w stronę policzków (dzięki temu unikniemy białych plam pod oczami). Odrobinę nakładam też na grzbiet nosa, nad ustami, na brodzie i czole. Następnie wszystko wklepuję opuszkami palców. Uzyskamy przez to rozświetlony środek twarzy. Buzia będzie wyglądała na wypoczętą.



4. PUDER

Na całej twarzy rozprowadzam sypki puder za pomocą puchatego pędzla, mniejszym pędzelkiem gruntuję tym samym pudrem nałożony wcześniej korektor pod oczy.
Jeżeli zależy Wam na większej trwałości i mocniejszym kryciu, puder możecie nałożyć pędzlem typu flat top wciskając go w twarz podobnie jak podkład, bądź użyjcie załączonego do pudru puszka.


5. BRONZER

Kolejny krok to konturowanie twarzy, czyli nadawanie jej jak najbardziej korzystnego wyglądu. Nakładam bronzer tuż pod kośćmi policzkowymi- najlepiej delikatnie wciągnąć policzki tworząc"dziubek" wtedy powstanie naturalny cień i dokładnie w tym miejscu nakładamy bronzer. Zaczynamy od połowy policzka i kierujemy się do samych skroni.
Przyciemniam tez górną część czoła na linii włosów oraz linię żuchwy. Pędzla możecie użyć mniejszego, bardziej precyzyjnego, ja używam tego z EcoTools, bo go bardzo lubię :)


6. RÓŻ

Róż nakładam pędzlem typu duo fibre (dwa rodzaje włosia), ale możecie użyć też skośnego pędzla do różu bądź jakiekolwiek innego jaki lubicie :) ważne żeby był miękki. Wtedy możecie muskać twarz kolorem. Kosmetyk nakładam tuż nad bronzerem zaczynając od wysokości środka oka kierując się ku skroni. Na początek najlepiej wybierać róże niezbyt mocno napigmentowane, aby nie narobić sobie plam. Dobrym kosmetykiem jest prasowany róż z Bell 2Skin, sama go używam.


7. ROZŚWIETLACZ

Ten kosmetyk ma za zadanie rozjaśnić naszą twarz, aby wyglądała na promienną i zdrową. Należy odpowiednio wybrać rozświetlacz, aby nie miał zbyt dużych drobinek, ani brokatu, bo nie chcemy wyglądać jak choinka (wiem, wiem Święta już blisko, też nie mogę się doczekać :)
Średnim miękkim pędzelkiem nakładam produkt na szczytu kości policzkowych kierując się do skroni. Uważajcie, żeby nie położyć rozświetlacza pod oczy bo zepsujecie cały efekt. Nakładamy go od wysokści troszkę poniżej zewnętrznego kącika oka.
Odrobinkę nakładam też na grzbiet nosa i nad górną linię ust. Wypróbujcie, zobaczycie jaki fajny efekt uzyskacie :)


8. BRWI

Brwi przeczesuję spiralką, aby nadać im kształt, a następnie podkreślam je kredką do brwi. Na początek podkreślam równą linią dolną linię rzęs, następnie wypełniam rysując malutkie kreseczki miejsca, gdzie mam braki we włoskach :) Możecie też użyć cienia w kolorze jak najbardziej podobnym do kolory Waszych brwi, bądź nawet odrobinę jaśniejszym i skośnym małym pędzelkiem powtarzamy te same czynności co kredką. Na koniec raz jeszcze przeczesuję brwi spiralką. Jeżeli jednak goni Was czas to wystarczy farbka do brwi w postaci maskary, którą szybko przeczeszemy brwi.
Ważne żeby początek brwi ledwie musnąć kolorem, gdyż przerysowane ostre linie na ich początku nie wyglądają za dobrze.


9. USTA

Na koniec nakładam balsam do ust i gotowe!


W ten sposób twarz jest przygotowana do dalszego działania. Pozostaje nam zrobić makijaż oczu i ust i jesteśmy gotowe. Jest to podstawa, dzięki której Wasza twarz będzie wyglądała świetliście, promiennie i zdrowo. W zależności od sytuacji możecie zrezygnować z rozświetlacza czy różu, to już tylko zależy od was. Jeżeli jest to makijaż wieczorowy możecie użyć mocniejszego kosmetyku do konturowania czy też intensywniejszego różu.

Jak Wam się podoba taki tutorial? Mam nadzieję, że będzie pomocny :)

Pozdrawiam!

sobota, 8 listopada 2014

Matowy bronzer do konturowania Kobo

Dzisiaj chciałabym Wam przedstawić moją opinię o dobrze wszystkim już znanym bronzerze do konturowania twarzy KOBO Matt Bronzing&Contouring Powder. Bardzo szybko zrobiło się o nim głośno w blogosferze, bo bez wątpienia jest to produkt bardzo przyjemny. Nie będę go porównywać do innych, gdyż miałam w swej karierze przyjemność używania tylko dwóch produktów do konturowania i był to puder mineralny z Artdeco oraz Ziemia Egipska. Moje doświadczenia więc nie są wielkie, więc nie mnie to porównywać.
Wiedziałam, że chcę mieć ten produkt jak tylko zobaczyłam jakie nowości maja się pojawić w szafie Kobo. Na mojej liście był bronzer Bahama Mama theBalm, ale jego cena jednak skutecznie przeciągała w czasie zakup. Pomimo tego byłam juz przekonana, że go kupię- wtedy zobaczyłam Kobo :)



OPAKOWANIE I CENA

Bronzer znajduje się w bardzo estetycznym kwadratowym opakowaniu zawierającym 9 gram produktu. Bardzo łatwo się otwiera i zatrzaskuje, co nieraz jest problemem przy tańszych produktach.
Kupiłam go za 19,99 zł w drogerii Natura.
Występuje bodajże tylko w jednym odcieniu, to jest 308 Sahara Sand.





Do makijażu z poprzedniego posta użyłam właśnie bronzera Kobo.

MOJA OPINIA

Produkt bardzo łatwo się nakłada, nie ma możliwości żeby zrobić sobie nim krzywdę. Przy nakładaniu nie sposób zrobić sobie nim plam. Można nim stopniować krycie nakładając kolejne warstwy. Tak naprawdę można go używać nawet z zamkniętymi oczami :)
Efekt jaki uzyskujemy to naturalne cienie, dokładnie to czego potrzebowałam. Na co dzień nie lubię przerysowanego efektu, który w przypadku mocniejszych kolorów bardzo łatwo uzyskać.
Odcień jest bardzo chłodny, czytałam nawet, ze jeden z najchłodniejszych jakie sa w chwili obecnej na rynku. Jest też oczywiście matowy co dla posiadaczki skóry z bardzo widocznymi porami jest ogromnym plusem. Myślę, że ten kolor będzie pasował wszystkim bladziochom, dla osób troszkę bardziej opalonych bądź o ciemniejszej karnacji może się niestety nie sprawdzić. Będzie po prostu za jasny.
Nakładam go standardowo jak podczas konturowania: pod kości policzkowe, na linie żuchwy oraz na granicy włosów na czole.
Uważam, ze jest to idealny dla mnie na tę chwilę produkt i w ciemno poleciłabym go każdej początkującej dziewczynie, która wcześniej tego typu produktów nie używała. Jest idealny do nauki konturowania.

Macie ten produkt? Co o nim sądzicie, sprawdził się u Was?

wtorek, 4 listopada 2014

Zzieleniałam- makijaż w zieleniach

Witam Moje drogie :)

Ostatnio miałam troszkę wolnego czasu w weekend i udało mi się zrobić trochę mniej jak na mnie codzienny makijaż. Jestem posiadaczką zielonoszarej tęczówki oka i z założenia nie powinnam używać zielonych odcieni na powiece, ale mam wrażenie, że to jeszcze bardziej podkreśla mój naturalny kolor oka. Chętnie więc sięgam po takie kolory. Za to do fioletów ciężko mi się przekonać, aczkolwiek będę próbować :)








WYKONANIE MAKIJAŻU:


  • Niedoskonałosci zakryłam korektorami z palety Glazel.
  • Na twarz nałożyłam podkład Rimmel Lasting Finish w odcieniu 100 Ivory (odrobinę za jasny dla mnie).
  • Pod oczy na grzbiet nosa, na czole i nad ustami nałożyłam korektor rozświetlający Kobo Modeling Illuminator nr 203.
  • Twarz przypudrowałam Pudrem sypkim Manhattan Soft Mat Loose Powder w odcieniu 1 natural.
  • Wykonturowałam twarz bronzerem Kobo Matt Bronzing&Contouring Powder w odcieniu 308 Sahara Sand, nakładając go pod kości policzkowe, na czole przy linii włosów oraz na linii żuchwy.
  • Brwi podkresliłam farbką Makeup Revolution I Tint my brows w odcieniu Fairest.
  • Na powieki nałożyłam bazę pod cienie Cashmere.
  • Kolejny krok to położenie na całe załamanie powieki cienia Lavish (matowy średni brąz) z palety Mua (klik!
  • Na całą powiekę ruchomą natomiast położyłam cień Kobo 126- pięknie połyskująca zieleń.
  • Następnie zewnętrzny kącik oka przyciemniłam brązem z tej samej palety Mua, cieniem Obsessed oraz delikatnie ciemniejszym w samym kąciku Corrupt. (klik!)
  • Na dolną powiekę nałożyłam cień Kobo 126.
  • W wewnętrzny kącik powędrował pigment Kobo 504 Mint Cream.
  • Rzęsy podkręciłam zalotką i wytuszowałam tuszem Maybelline Volum Express Turbo Bust.
  • Przykleiłam połówki rzęs Ardell nr 318.
  • Usta podkreśliłam naturalnym odcieniem szminki Essence 52 In the nude.

Jak Wam się podoba makijaż? Lubicie zielenie na oku?
Moim zdaniem fajnie się sprawdzi na co dzień, bo w połączeniu z brązem nie wygląda na ostro.

Pozdrawiam!

niedziela, 26 października 2014

Wibo Leather, efekt skóry?

Dzisiaj ostatni dzień urlopu :/ ale odpoczęłam, więc mam więcej sił do działania i przejrzysty umysł :) Do grudnia zostało niewiele czasu, a tam czeka na mnie dużo wolnego czasu, w międzyczasie szykowanie prezentów, ozdób... ale nie o tym dzisiaj :D
Kilka z Was prosiło o przygotowanie posta o lakierze Wibo Leather, który pojawił się ostatnio w moich zakupach. Kupując go w Rossmannie do wyboru miałam tylko jeden odcień nr 1, czyli bardzo jasny beż, taki cielaczek. Widziałam, że dostępny był też kolor czarny.




Bardzo spodobało mi się jego opakowanie. Nie standardowe, okrągłe, ale prostokątne, z klasyczna kolorystyką. Bardzo eleganckie.


Pędzelek raczej standardowy, czyli niestety bardzo cienki. Wolałabym, żeby był troszeczkę szerszy i lekko zaokrąglony, takimi najłatwiej się maluje płytkę paznokcia.




MOJA OPINIA

Lakier bardzo dobrze się nakłada mimo małego pędzelka. 2 warstwy, które są widoczne na powyższych zdjęciach w zupełności wystarcza, aby pokryć dokładnie paznokieć. Kolor na początku zupełnie mi się nie podobał, wydawał mi się za jasny, myślałam, że efekt będzie troszkę ciemniejszy. Z czasem jednak przestał mi przeszkadzać i jest całkiem w porządku.
Lakier po nałożeniu topcoatu trzyma się około 5-6 dnia, ale chyba większość lakierów tak u mnie ma. Bez niego już na drugi dzień na końcach miałam przetarcia.
Czy daje efekt skóry? Hmm.. nie tak to sobie wyobrażałam, dla mnie to bardziej efekt piasku tylko znacznie delikatniejszy. Trochę jakby mi się pościel odbiłam na jeszcze niezaschniętym lakierze :)

Ogólnie jednak jest całkiem przyjemny, cena około 6,99 zł za buteleczkę daje mu dużego plusa. Będę go używać, myślę jednak, że jeszcze fajniej by wyglądał w wersji czarnej.

Jak Wam się podoba? Miałyście któryś z kolorów?

Pozdrawiam!

wtorek, 21 października 2014

Dotleniająca maska 4D

Cześć Dziewczyny :)

W ostatnim pudełeczku BeGlossy część z nas otrzymała w prezencie maskę do twarzy. Jak już zapewne zauważyłyście zawsze w weekendy robię sobie dzień regeneracji dla ciała, twarzy i włosów (nieraz wybieram tylko jedno z nich). Tym razem użyłam tej właśnie maski, a dokładnie Maski Kompres 4D od Dermo Pharma+ Skin Repair Expert, która została Kosmetykiem roku 2012.





Maska działa w czterech płaszczyznach:

1. Równomiernie działa na całej powierzchni twarzy
2. Wnika w głębokie warstwy skóry
3. Odnawia wiek biologiczny
4. Chroni przed upływającym czasem

PRZEZNACZENIE:

Odwodniona, szorstka, napięta i podrażniona skóra, która utraciła elastyczność.

WYGLĄD I SPOSÓB UŻYCIA

W opakowaniu znajduje się maska w postaci nasączonego (porządnie) aktywnymi składnikami kawałka materiału/włókniny z wycięciami na oczy i nos.
Produkt należy nałożyć na oczyszczoną skórę twarzy na 15-20 minut. Ja dodatkowo przed nałożeniem maski zrobiłam peeling enzymatyczny.

Haloween tuż tuż :D


W SKŁADZIE ZAWIERA

Kwas hialuronowy, Glicerynę, Witaminę E, krystaliczną wodę z lodowca Alaski, alantoinę, d- panthenol, ekstrakt z alg, ekstrakt z aloesu.

CENA

Około 6,95 zł.

OBIETNICE PRODUCENTA

- wyraźny wzrost nawilżenia i elastyczności we wszystkich warstwach skóry
- wzmocnienie naskórka i spłycenie drobnych zmarszczek
- eliminacja podrażnień skóry

MOJA OPINIA

Maska jest bardzo intensywnie nasączona aktywnymi składnikami, tak bardzo, że podczas trzymania jej na twarzy kapało mi z brody, co nie było najprzyjemniejsze.
Przez całe 20 minut nie odstępowało mnie delikatne uczucie chłodu, nawet dosyć przyjemne. Miałam wrażenie, że rzeczywiście składniki wnikają wgłąb skóry, nie tylko na jej powierzchni.
Pod koniec maska zaczynała podsychać, większość płynu się wchłonęła, a po jej ściągnięciu na kilku sekundach reszta na twarzy również została "wessana" przez skórę.
Efekt bardzo mi się spodobał. Skóra była bardzo nawilżona i gładka w dotyku. Odczuwalne było wyraźne napięcie skóry. Cały efekt utrzymywał się praktycznie cały dzień.
Ciężko było mi stwierdzić czy spłyca zmarszczki, bo nie mam ich jeszcze na szczęście zbyt wielu, poza tym zastosowałam ją tylko raz. Producent zaleca wykonywanie zabiegu 2-3 razy w tygodniu.
Uważam, że jest to bardzo fajny produkt, szczególnie, że efekt jest natychmiastowy. Na pewno sprawdzi się na specjalne okazje, kiedy chcemy, aby nasza skóra wyglądała jak najlepiej.

Na pewno wrócę do tego produktu. Próbowałyście?

Pozdrawiam,

niedziela, 19 października 2014

BeGlossy- relaksujący październik

W tym miesiącu BeGlossy postawiło na relaks. Jesień już po bardzo długim okresie dawania nam forów pogodowych, w końcu postanowiła dać o sobie znać. Pierwsze jesienne całodzienne słoty i poranne niskie temperatury już za nami. Przy takiej aurze możemy całkowicie poświęcić wieczór na relaks. Pudełeczko zawiera produkty, które nam w tym pomagają, dbają o każdy element naszego ciała: twarz, włosy i paznokcie, a przede wszystkim o naszą duszę :)
Co jest najfajniejsze? Wszystkie kosmetyki są pełnowymiarowe! To było zaskoczenie:)



1. AUSSIE 3 Mimute Miracle Frizz Remedy- 250 ml/23,99 zł

3-minutowa maska do włosów. Specjalna formuła z australijskim olejkiem jojoba pomaga odzyskać kontrolę i wygładzić puszące się włosy. Nawilża je pozostawiając piękne i lśniące na dłużej.


2. BIOLIQ Płyn micelarny200 ml/19,00 zł

Łagodnie, ale wyjątkowo skutecznie oczyszcza skórę twarzy, oczu i ust nawet z wodoodpornego makijażu. Zapewnia optymalną pielęgnację i nawilżenie również wrażliwej skóry.


3. CZTERY PORY ROKU Odżywka 5w1 do skórek i paznokci- 2 ml/9,90  zł

Skutecznie regeneruje słabe i zniszczone paznokcie oraz skórki wokół nich. Innowacyjna formuła z kompleksem 5 naturalnych olejków wzmacnia i uelastycznia płytkę paznokcia, chroniąc ją przed łamaniem i rozdwajaniem.


4. AMADERM Krem nawilżający Urea 5%- 50 ml/29,00 zł

Zaawansowana formuła kosmetyku sprawia, że skóra staje się głęboko i długotrwale nawilżona. Krem łagodzi i koi podrażnienia o różnym podłożu, między innymi spowodowane czynnikami atmosferycznymi.


5. SANASE Peeling dotleniający- 75 ml/34,00 zł

Delikatny peeling enzymatyczny, który dostarcza skórze tlen oraz nadaje jej gładkość i miękkość. Zawarty w nim tlenek cynku oczyszcza skórę, pochłaniając i usuwając nadmiar sebum.




6. DERMO PHARMA Skin Repair Expert Maska kompres 4D- 21 g/6,95 zł PREZENT

Rewolucyjna maska nasączona aktywnymi składnikami, która idealnie dopasowuje się do kształtu twarzy. Równomiernie rozprowadza skoncentrowaną formułę oraz skutecznie działa w kierunku wnętrza skóry.


Dodatkowo do pudełka dołączona była ulotka z próbkami produktów POSE ORGANICS. To organiczne kosmetyki bez parabenów i petrochemikaliów.

Pudełko w tym miesiącu niezwykle pozytywnie mnie zaskoczyło. Pełnowymiarowe kosmetyki, prezent, gama i różnorodność produktów, naprawdę robi wrażenie.
Musze przyznać, że się postarali. Jak tylko otworzyłam pudełko uderzył mnie niesamowity zapach gumy balonowej :) Od razu wiedziałam,że musi tam być Aussie :)

Dostałyście swoje pudełka? Jakie są Wasze wrażenia?

Pozdrawiam!