poniedziałek, 18 kwietnia 2016

Zużycia ostatnich miesięcy- denko





Od dawna nie było u mnie projektu denko, nie chciałam pokazywać dwóch czy trzech zużytych produktów, a zrobić jedno porządne. Nazbierało się tych opakowań co nie miara, czas się pozbyć śmieciuszków.
Udaje mi się z sukcesem zużywać produkty zanim otworzę kolejne, to jest dobra droga żeby nie zawalić się kosmetykami i  móc się ruszyć w łazience :) Czasami jest ciężko, szczególnie jeśli kupię coś naprawdę kuszącego i już chciałabym w to włożyć paluchy :)
Sama chętnie czytam podobne posty, bo to zawsze okazja do przeczytania minirecenzji poszczególnych produktów.




  •  BALNEOKOSMETYKI Biosiarczkowy żel głęboko oczyszczający do mycia twarzy - żel do cery z problemami. Nie mam cery bardzo problematycznej, żel dostałam kiedyś w jednym z boxów. Nie zrobił mi krzywdy, przy tym bardzo dobrze oczyszczał skórę. Miał delikatne drobinki, delikatny siarczkowy zapach, jednak do wytrzymania. Korzystał z niego również mój partner.
  • Duo od LOREAL'A- Krem i serum. Nie do końca się u mnie sprawdziło, alkohol i silikony i brak nawilżenia nie spodobało się mojej skórze. Więcej z tym poście.
  • CATRICE Kredka do brwi- świetny produkt do brwi, dostępny w różnych odcieniach. Serdecznie polecam, mam już kolejną w swojej toaletce. Możecie ją zobaczyć w tym poście.
  • RIMMEL Lasting finish- podkład bardzo przyzwoity, bardzo często go używałam w ziemie. Oczywiście nie wytrzymuje na twarzy 25h jak obiecuje producent, jednak podoba mi się jak wygląda na twarzy. Przypudrowany utrzymuje się bez poprawek jakieś 8h.
  • ISANA Krem do rąk- Kremy Isany to jedne z lepszych jakie używałam i bardzo chętnie do nich wracam. Obecnie w torebce mam wersje regenerującą, czerwoną i z przyjemnością używam. Dość gęsty, świetnie nawilża, szybko się wchłania. Polecam!
  • AVON Anew krem pod oczy- jeden z pierwszych kremów przeciwzmarszczkowych pod oczy jakie stosowałam. Całkiem fajnie nawilżył skórę pod oczami i poprawił jej stan po sporym przesuszeniu. Więcej z tym poście.
  • YASUMI Eyes&Lips contour cream- otrzymany w boxie. Za mała próbka żeby coś konkretnego o nim powiedzieć.. Nie uczulił, szybko się wchłaniał. Stosowałam pod oczy i wokół ust. Skóra wokół oczu była delikatnie rozświetlona i nawilżona.
  • TERPROLINE Contour eyes& lips- podobnie jak powyżej. Jedynie tutaj zauważyłam lepsze napięcie skóry pod oczami. Też próbka z boxa.
  • L'BIOTICA Biovax Gold Intensywnie regenerująca maseczka. Wygrana w rozdaniu. Małe opakowanie, ale bardzo dobrze wspominam. Pięknie nawilżała, odżywiała, dociążała włosy. Idealnie rozczesywały się po umyciu co u mnie przy farbowanych włosach jest dość trudne. Pięknie pachniała i mieniła się złotymi drobinkami.
  • NIVEA Nawilżający krem na dzień. Zwykły zapychacz drogeryjny :) Kupiony w kryzysie, jak na półce była pustka, a ja byłam w markecie. Jednak dobrze nawilżał mi skórę i pięknie pachnie, "niveowo" :P
  • FUSS WOHL Krem do stóp- krem z mocznikiem już pojawił się u mnie kilka razy. Bardzo fajny krem, pięknie nawilża i zmiękcza moją suchą skórę na stopach. Więcej w tym poście.
  • BENEFIT I'ts Potent eye cream- maleńka próbeczka w uroczym słoiczku. Kremik rozświetlał skórę pod oczami, nie zauważyłam niczego więcej po tak krótkim stosowaniu.





  • GARNIER Fructis Goodbye Demage- szampon do włosów zniszczonych- dobrze oczyszcza włosy i skórę głowy i nie plącze włosów. Poprawy i wzmocnienia włosów nie zauważyłam, jednak dla mnie szampon ma po prostu dobrze myć.
  • SYOSS Renew 7 do włosów zniszczonych- podobnie jak wyżej. Dobrze oczyszczał, przy tym przyjemnie pachniał. Ułatwiał rozczesywanie.
  • VEVEY SWISS Woda micelarna& Tonik- świetnie zmywa makijaż, eyeliner, ale niestety baaaardzo szczypie w oczy. Mam na zużyciu jeszcze jedno opakowanie, ale chyba już nie kupię przez to szczypanie. Więcej tutaj.
  • BE BEAUTY Żel pod prysznic pistacjowy- bardzo lubię te żele. Przede wszystkim za zapach, druga kwestia to wydajność. Recenzja tutaj.
  • DELAWELL Sensual Salt Scrub- solny peeling z dobrze wyczuwalnymi drobinkami. Pięknie złuszczał i pozostawiał skórę delikatną w dotyku. Troszkę miał tępą konsystencję i ciężko się go nabierało z opakowania. Poza tym warty uwagi.
  • PRESTIGE Kolagenowe płatki pod oczy- bardzo lubię te płatki. W dzień Spa, nakładam je pod oczy na co najmniej pół godziny. Pięknie nawilżają i ujędrniają skórę pod oczami. Dają ulgę przesuszonej skóry i poprawiają jej stan. Warto mieć kilka opakowań pod ręką, w awaryjnych sytuacjach.
  • ESTEMEDIS- Maksa złuszczająca do stóp- zakupiona w Biedronce. Świetnie sobie poradziła, o czym pisałam w tym poście. 




  • BATISTE Suchy szampon tropical- o nim niebawem pojawi się recenzja. Świetnie pachnie i trafiłam na promocję w Naturze. Suchy szampon w kosmetyczce matki niemowlaka musi być. Dlaczego? Bo nie zawsze uda się umyć głowę zgodnie z planem :)
  • ZIAJA Masło do ciała ujędrniające po porodzie- kupiłam będąc już po porodzie. Smarowałam nim głównie brzuch i pośladki. Nawilżało skórę, ujędrnienia jako takiego nie zauważyłam. Rozstępy pojawiły się w ciąży na biodrach mimo nawilżania, ale delikatne, mało widoczne.
  • Dezodoranty Rexona, Adidas i mini Nivea- antyperspiranty w sprayu to jedyna forma jaka się u mnie sprawdza. Te 3 marki to moje ulubione. Miniaturowa wersja kupiona była do szpitala, ostatecznie jednak kupiłam bezzapachowy sztyft. Oczywiście się nie sprawdził, ale zdrowie dziecka było dla mnie najważniejsze.
Uff.. To tyle. Mogę już wyrzucić i zbierać następne puste opakowania kosztem nowych zakupów :)
Żeby jeszcze kolorówka się tak szybko zużywała :) Ciągle tyle cudnych nowości, a ja już nie mam gdzie trzymać :P

Przesyłam buziaki i życzę Wam samych słonecznych i cieplutkich dni!

wtorek, 12 kwietnia 2016

Shinybox przysłodził w marcu :)


Czas na przedstawienie zawartości Shinyboxa marcowego bo zaraz przyjdzie kwietniowy :)
Ostatni miesiąc był tak zakręcony u mnie, że totalnie zapomniałam o boxie i kurier mnie zaskoczył. W natłoku paczek z wiosennymi zakupami dla córci, odkopałam po czasie pudełeczko.
Z założenia Shiny na Dzień Kobiet chciało nam troszkę przysłodzić, bo przecież w tym czasie oprócz kwiatów dostajemy też czekoladki. Jak pisze producent na pudełku: "All you need is love and more chocolate" :D



1. BIOLEO System ROLL-ON Olej 100%
    produkt pełnowymiarowy


Tłoczony na zimno, 100% naturalny olej do pielęgnacji skóry twarzy. Produkt nie zawiera PEG'ów, konserwantów, barwników, ani sztucznych zapachów. System ROLL-ON pozwala na wygodną aplikację oleju i wykonanie delikatnego masażu cery. Mix rodzajów.

56,00 zł/15ml


2. GLOV Hydro Demaquillage Quick Treat Mini rękawica do demakijażu

Podręczna mini rękawica do demakijażu nakładane na palec. Rękawica pozwoli na dokładne usunięcie makijażu i perfekcyjne oczyszczenie cery. Jest polecana do pielęgnacji każdego typu skóry, także wrażliwej czy atopowej.

14,00 zł/szt


3. PERFUMERIA NENESS Zapach inspirowany La Vie Est Belle
    produkt pełnowymiarowy

Słodko-kwiatowy zapach, będący koncentratem drogocennych składników takich jak czarna porzeczka, gruszka, irys, kwiat pomarańczy, czy jaśmin. Duża zawartość olejków zapachowych gwarantuje trwałość zapachu. Flakonik idealny do torebki.

12,00 zł/22ml


4. TIMOTEI Szampon "Zachwycające wzmocnienie"
    produkt pełnowymiarowy

Szampon idealny w pielęgnacji włosów suchych i zniszczonych. Został wzbogacony organicznym olejkiem arganowym. Ta bogata formuła pomaga regenerować włosy i zmniejsza ich łamliwość, powoduje, że są gładkie, mocne i lśniące.

8,99 zł/ 250ml


5. BIAŁY JELEŃ Hipoalergiczny żel pod prysznic
    produkt pełnowymiarowy

Hipoalergiczny kosmetyk, który delikatnie oczyszcza nie podrażniając skóry. Wyjątkowe połączenie składników zapewnia  skórze uczucie świeżości i pielęgnacji. Przebadany dermatologicznie wśród osób z alergiami skórnymi. Nie zawiera alergenów. Mix rodzajów.

8,99 zł/250 ml


6. LABRAYON LABORATOIRES Argilo Therapie Balsam z portugalskiej zielonej glinki
    produkt pełnowymiarowy

Regeneracyjny balsam do włosów. Bogata formuła balsamu, dzięki zastosowaniu szlachetnej zielonej glinki nawilża, wygładza i pogrubia włókno włosa. Zamykając łuski ułatwia rozczesywanie i modelowanie.

18,00 zł/ 100 ml

Dodatkowo załączony był też bon o wartości 100 zł na Hair Medic, który kosztuje w regularnej cenie 397 zł. Jest to produkt, który pomaga zwalczyć wypadanie włosów.

Nie wiem jaki była zamysł słodkiego pudełka, skoro jedynym "słodkim" produktem jest perfumetka.
No może można podciągnąć jeszcze żel pod prysznic. Tu pojawia się druga kwestia, ponieważ pudełko powinno zawierać produkty trudno dostępne, a szampon do włosów czy żel pod prysznic powyższych marek możemy kupić w każdym supermarkecie i drogerii. Chyba nie to chciałabym dostawać w pudełku.
To co mnie zainteresowało to rękawiczka do demakijażu i olej do twarzy. To z miłą chęcią wypróbuję.

Jakie są Wasze spostrzeżenia, co sądzicie o pudełku?

wtorek, 5 kwietnia 2016

Peeling ATW tak smaczny!


 Dzisiaj chciałabym Wam przedstawić peeling do ciała, który udało mi się wygrać w marcu w rozdaniu u Mój Kosmetyczny Punkt Widzenia. Dziękuję kochana raz jeszcze za wpis pod moim postem, bo przegapiłam wyniki i wygrana przeszłaby mi obok nosa :)
Jako, że u mnie w tym czasie był deficyt peelingowy, niezmiernie się ucieszyłam. Dodatkowo wygranych na moim koncie prawie wcale, tym bardziej radość niesłychana. Nie mogłam się doczekać przesyłki, a peeling przyszedł wraz z katalogiem producenta i śliczną lnianą ekologiczną torbą, którą oczywiście wykorzystam na zakupy.


 Producentem Profesjonalego Peelingu Cukrowego jest firma ATW Beautylab.  Nasza rodzima firma, działająca w oparciu o naturalne produkty. Od 16 lat sprzedają swoje produkty na rynku polskim i zagranicznym. Marka ta wykorzystywana jest w salonach kosmetycznych, salonach masażu i wielu innych. Szczerze, wcześniej o nich nie słyszałam i cieszę się, ze ten produkt trafił w moje ręce.








Opis producenta:

Peeling cukrowy przeznaczony do skóry szorstkiej, zwiotczałej, potrzebującej natłuszczenia. Dzięki zawartości odpowiednich składników aktywnych polecany jest również do skóry wrażliwej, suchej, popękanej, zmęczonej i z wyraźnymi zmarszczkami.

Preparat powstał na bazie naturalnych olejów, nie zawiera:

konserwantów,
sztucznych substancji ściernych,
sztucznych substanci zapachowych,
sztucznych substancji nadających kolor,
slesów,
parabenów,
pochodnych ropy naftowej
silikonów.



Bogactwo składników naturalnych wchodzących w skład peelingu cukrowego:

Olej kokosowy - działa ujędrniająco i przeciwzmarszczkowo, zwiększa elastyczność skóry, spowalnia procesy starzenia, nawilża, wygładza szorstki naskórek, wspomaga gojenie się ran.

Olej makadamia - regeneruje i odżywia suchą skórę, nawilża, chroni przed niekorzystnym działaniem promieni UV, silnie ujędrnia i napina zwiotczałą skórę, działa antycellulitowo.

Wosk pszczeli - działa nawilżająco, natłuszczająco i ochronnie. Odżywia skórę i chroni przed wysuszeniem, zmiękcza i uelastycznia

Masło kakaowe - biozgodne z ludzką skórą, głęboko nawilża i odżywia, zapobiega utracie wody, delikatnie zmiękcza, zwiększa elastyczność i gładkość skóry.

Masło mango - doskonale nawilża skórę, działa ochronnie jako naturalny emolient, regeneruje, wygładza, ujędrnia, zwiększa elastyczność, działa jak delikatny filtr UV.

Olej z pestek moreli - polecany dla skóry wrażliwej, suchej, popękanej, zmęczonej, z wyraźnymi zmarszczkami. Nawilża, reguluje fizjologiczne funkcje skóry.

Olej ze słodkich migdałów - bardzo łagodny, stosowany w leczeniu łuszczycy i egzemy, zapobiega powstawaniu rozstępów, działa łagodząco na skórę suchą i podrażnioną.

Olej rokitnikowy - wyjątkowo bogaty w składniki aktywne. Regeneruje cerę suchą, naczynkową, z trądzikiem różowatym, przyspiesza gojenie ran, oparzeń i odmrożeń. Zmniejsza blizny, chroni przed promieniami UV, zwalcza wolne rodniki. Łagodzi podrażnienia i stany zapalne.




Cukrowe drobinki są dobrze wyczuwalne i pięknie peelingują i masują nasze ciało w trakcie kąpieli. Peeling zmywa się samą wodą, bez użycia jakichkolwiek detergentów. Na początku skóra wydaje się bardzo tłusta, jak tez opisuje to producent. Wystarczy jednak poczekać kilka minut, kiedy owo dobro, które ma w swoim składzie wchłania się w naszą skórę. Skóra jest niezwykle delikatna w dotyku, gładka i miękka. Jeżeli nie lubicie tak jak ja używać balsamów do ciała, to po zastosowaniu tego peelingu możecie sobie spokojnie balsam podarować.
Skład jest tak naturalny, że prawie można go zjeść. A pachnie obłędnie, wyczuwam dość intensywnie mango. Mogłabym go wąchać i wąchać.
Producent ma w swojej ofercie wiele fantastycznych produktów, podzielonych na kilka kategorii. Znajdziecie tu coś dla zmarszczek, serię antystresową, family care dla całej rodziny i coś dla alergików. Każdy znajdzie coś dla siebie.



Cena: 54 zł

Dostępne na stronie producenta.

Polecam Wam ten produkt całkowicie. Jeżeli nie macie skóry naczynkowej i wrażliwej, spokojnie możecie go używać.
Znacie, lubicie? Jakie peelingi są godne polecenia?

Buziaki!

piątek, 11 marca 2016

Nowości jeszcze lutowe- Kosmetykomania



Witajcie!

Do zakupów w sklepie internetowym kosmetykomania.pl zbierałam się kilka dobrych miesięcy, jednak zawsze wrzucając produkty do koszyka, coś mi przerywało i ostatecznie nic nie kupowałam. Taki pech. Szukając kosmetyków dla mojej córci, naturalnych Sylveco wybrałam właśnie ten sklep. Mogłam przy okazji wziąć coś dla siebie... :D
Głównie chciałam wypróbować nasze polskie marki z kosmetykami naturalnymi, ale trafiła się też kolorówka.


To co mnie urzekło to sposób w jaki pakują zakupy.  Przecudnie. Dobierają pasujące do siebie produkty i w celofanie wiążą cudną różową wstążeczką w kropeczki. Szkoda mi było je rozpakować!
Ma się wrażenie jakby dostało się taki cudny prezent. Swoją drogą zastanawiając się nad prezentem dla kogoś, mamy pakowanie z głowy :)




Przechodząc do zakupów, wybrałam lakier Semilac o cudnym kolorze, który widziałyście już na moim FB  034 Mardi Gras. Jest prześliczny, jednak jeszcze nie miałam okazji wypróbować go na własnych pazurkach.
Puder transparentny z jedwabiem Paese oraz błyszczyk Essence (chyba nie trafiłam z kolorem... ).



Biolaven. Marka, którą bardzo chcę wypróbować. Do koszyka trafił żel do mycia twarzy oraz balsam do ciała. Jak zapewne wiecie skład naturalny, zobaczymy jak się sprawdzą, szczególnie żel - czy da radę zmyć resztki makijażu?


No i w końcu nadszedł ten dzień kiedy to mam w swoich zasobach słynne woski Yankee Candle. Na początek, żeby się bliżej poznać wybrałam 2 zapachy: Angels Wings oraz Snow in Love. Angels Wings pali się obecnie w moim kominku. Jest słodki i świeży jednocześnie, niespotykany zapach. Podoba mi się :) Ułamany kawałeczek dość długo wystarczy, co jest dużym plusem :)



Kolejne kosmetyki naturalne są już przeznaczone dla mojej córci. Zestaw zawiera płyn do kąpieli & szampon, myjkę oraz naturalna oliwkę do ciała. Po każdym myciu malutka jest nawilżana oliwką, a ma delikatną skórkę więc spróbujemy z tą :) Balsamik miniaturkę dostałam w prezencie, przyda się na wyjazdy.


Jestem bardzo ciekawa jak kosmetyki naturalne się u mnie sprawdzą. Woskami na pewno z przyjemnością będę umilać sobie dnie i wieczory, pewnie na tych 2 się nie skończy :) Zestawik dla córki mi się strasznie podoba, te szkicowane sówki są przeurocze <3

Znacie te produkty? Jak się u Was sprawdziły?

Pozdrawiam i miłego weekendu!

piątek, 4 marca 2016

Skarpetki/maska złuszczająca do stóp

Hey Kochani,

Jakiś czas temu na FB pokazałam Wam skarpetki, na które wpadłam przypadkiem w Biedronce. Zawsze przy okazji zakupów szperam w ich koszach, nieraz coś ciekawego się trafi.
Tego typu skarpetki używałam już raz, przed ciążą. Wtedy była to marka L'biotica, która niestety nie poradziła sobie z najtrudniejszymi u mnie miejscami, czyli brzegiem pięt.
Od zawsze miałam bardzo przesuszone stopy, nie mam szans na gładką i delikatną skórę w tych okolicach niestety. Jest to chyba dziedziczne bo podobnie ma moja mama i siostra.
Ratuję się czym mogę i nie byłabym sobą gdybym nie wypróbowała też słynnych skarpetek :)


Szczerze, nie mam pojęcia co to za marka, nigdzie nie ma oznaczenia, loga.. nic. Z tyłu tylko małym druczkiem: Estemedis so. z o.o. S. K.
W każdym razie producent zapewnia:

"Maska na bazie aktywnych kwasów roślinnych skutecznie usuwa martwy naskórek, odciski oraz wszelkie zgrubienia i zrogowacenia skóry stóp. Oprócz działania złuszczającego maseczka pielęgnuje i regeneruje skórę stóp dzięki zawartości mocznika, ekstraktu z owoców papai oraz cytryny. Wyciąg z rumianku delikatnie koi świeżo złuszczoną i odnowioną skórę."




Zanim przystąpimy do włożenia skarpetek musimy wiedzieć, że nie można jej stosować na podrażnioną czy poparzoną skórę i nie częściej niż co 25 dni. Mam nadzieję, że  nie miało to negatywnego wpływu na moją córkę, ponieważ dopiero teraz doczytałam, że nie zaleca się stosowania podczas laktacji... O_O

Samo stosowanie polega na nałożeniu skarpetek na umyte i wysuszone stopy. W zależności od kondycji skóry stóp trzymamy je od 60 do 90 minut na skórze. Następnie ściągamy i myjemy ciepłą wodą. Ja dodatkowo na skarpetki nałożyłam skarpetki bawełniane, bo bez nich nie dałoby się chodzić.


Zaraz po nałożeniu skarpetek czułam zimno, które w trakcie upływu czasu zmieniło się w ciepełko dość przyjemne. Skarpetki trzymałam na stopach 80 minut. W tym czasie ciężko jest chodzić tak żeby zawartość nie wydostawała się na zewnątrz (podłoga była do mycia :)), mimo bawełnianych skarpetek na wierzchu.
Po ściągnięciu znowu czujemy chłód, a flizelina, która była nasączona aktywnymi składnikami jest prawie sucha.
Maskę nałożyłam na skórę 19/2/16, po 4 dniach skóra zaczęła się złuszczać zaczynając od skóry pod palcami, następnie każdego dnia w kolejnych miejscach. Do dnia dzisiejszego jeszcze skóra się złuszcza. Obecnie na wierzchu stóp.

Tak skóra się złuszczała, zdjęcie robione 5 dni po zabiegu. Jeżeli kogoś zdjęcia odstraszą to przepraszam, chcę jednak pokazać jak to wygląda.



Bardzo ładnie zeszła skóra w miejscach gdzie była najgrubsza, nawet na piętach. Pod spodem skóra jest dużo delikatniejsza i gładsza. Na normalnych stopach pewnie byłby to efekt łał. Ja musiałabym powtórzyć zabieg po miesiącu żeby osiągnąć taki efekt. Jestem jednak bardzo zadowolona. Teraz krem zupełnie inaczej się wchłania i łatwiej mi utrzymać tę gładkość. Choćby na jakiś czas.
Zabieg najlepiej stosować w właśnie zimowo-jesiennych miesiącach, bo jednak ta skórą złuszcza się dość długo i nie nadają się wtedy stopy do ekspozycji :)

Próbowałyście? Co o tym sądzicie? Macie jakiś sprawdzony krem do stóp, który da radę w takich trudnych przypadkach?

Buziaki i miłego weekendu Wam życzę!

poniedziałek, 29 lutego 2016

Tusz Maybelline Lash Sensational

Witajcie Kochani,

Na wielu portalach , w działach kosmetycznych często pytane jesteśmy o kosmetyki, bez których nie wyszłybyśmy z domu. Nasze musthave, number one, które pozwolą nam poczuć się na tyle pewnie, aby pokazać się światu.
Przyznam Wam się szczerze, że przed ciążą nie wyobrażałam sobie wyjścia z domu bez makijażu.
Czułam się bardzo niepewnie, tak jakbym wyszła co najmniej .. w za krótkiej spódniczce :)
Po zajściu w ciążę, a już szczególnie po porodzie, kiedy nie raz muszę wybierać między nałożeniem podkładu, a idealnym momentem na spacer z córką, to wybieram spacer oczywiście.
Dla mnie jednak zawsze najważniejszy był tusz do rzęs. Moje rzęsy są bardzo jasne, bez tuszu wygląda jakbym w ogóle ich nie miała. Z cerą nie mam większych problemów, więc podkład czasem mogę pominąć, jednak podkreślenie oczu to u mnie podstawa.
Dzisiaj chciałabym Wam przedstawić maskarę, którą obecnie używam i jest to mój ostatni zakup tuszowy :) mianowicie Lash Sensational od Maybelline.




Tuszów Maybelline używam od dawna i jest to marka, do której najczęściej wracam. Nie są to maskary wprost z mich marzeń, prawie do każdego mam jakieś ale, jednak zawsze mam obawy przed tuszami innych marek, bo ich nie znam. Na ogól nie jestem z nich zadowolona.
Tak było też tym razem, sięgnęłam po sprawdzoną przeze mnie markę, bo spisuje się u mnie póki co najlepiej.

Maybelline z wprowadzeniem kolejnego tuszu zawsze robi dużą akcję marketingową. Czytałyśmy o tym produkcie w magazynach, widziałyśmy w reklamach, nie sposób o nim zapomnieć. Dlatego też praktycznie bezwolnie sięgnęłam po niego będąc w drogerii.


Maskara mieście się w charakterystycznym dla tej marki opakowaniu, jedynie kolor jest nieco łagodniejszy. W ostatnim czasie opakowania miały nieco bardziej krzykliwe kolory. Tym razem jest to stonowany, liliowoperłowy odcień w połączeniu z czarnymi napisami. Lubię taka kolorystykę, Wygląda kobieco, szkoda tylko, że niestety plastik po raz kolejny :/ Pojemność 9,5 ml.

Cena: około 30,00 zł


Opis  producenta:

Unikalna szczoteczka w kształcie wachlarza o wypustkach różnej długości
- umożliwia widoczne rozłożenie rzęs od wewnętrznego do zewnętrznego kącika oka
- dociera nawet do najkrótszych, niemal niewidocznych rzęs
- precyzyjnie rozdziela dłuższe rzęsy*

Lekka formuła – bez sklejania rzęs
- mała zawartość wosków
- formuła wydobywająca intensywną czerń
- lekkość formuły i kształt szczoteczki pozwalają na nakładanie maskary bez grudek
*test samooceny


Jak widzicie tusz posiada silikonową szczoteczkę, z którymi się na ogół lubię. Dzięki różnej długości włosków bardzo ładnie wyczesuje rzęsy, rzeczywiście wyłapuje nawet najmniejsze. Nie pozostawia też grudek, tusz jest równomiernie rozprowadzony na włoskach. Już przy pierwszej aplikacji rzęsy wyglądają ładnie, nie jak w większości tuszy, które są na początku jakby "za mokre" i mamy na rzęsach tylko kolor i wyglądamy jak pożal się Boże...Wtedy na ogół używam ich w połączeniu z jakimś starszym, dopóki ich konsystencja nie stanie się odpowiednia. Tutaj tego nie ma, od razu dobrze wygląda na rzęsach. Pięknie wydłuża i pogrubia. U mnie zazwyczaj wystarczą 2 cienkie warstwy.
Po całym dniu nie rozmazuje się i nie osypuje na skórę pod oczami, nie ma więc efektu pandy. Jednak można zobaczyć braki tuszu na końcach rzęs i należy zrobić poprawki. Wyparowuje? :)
Czerń jest bardzo intensywna, pięknie wygląda zarówno w makijażach dziennych jak i wieczorowych. Płyn micelarny radzi sobie ze zmyciem jej bez większych problemów.


Efekt przed i po nałożeniu maskary:


I oba oka :)



Jeden minus, który robi sporo szkody to zbyt duża ilość tuszu na szczoteczce. Musze ją zawsze wytrzeć o brzegi zanim zaaplikuję na rzęsy bo zrobiłabym sobie wielką masakrę na oku.
Przez to też bardzo ciężko jest pomalować dolne rzęsy żeby sobie nie pobrudzić powieki. Dodatkowo cały gwint jest ubrudzony w tuszu i wygląda nieestetycznie.
Z tymi minusami można jednak sobie poradzić, więc oceniam maskarę na bardzo dobrą. Na pewno na jedną z lepszych jakie miałam.

Miałyście? Co sądzicie?
Jakie macie sprawdzone maskary, które mogłybyście mi polecić?

Buziaki i miłego tygodnia!


środa, 24 lutego 2016

We love it, lutowa edycja ShinyBox




Po małym rozczarowaniu styczniowym pudełkiem, nie czekałam na lutowe już tak bardzo.
Jednak spodziewałam się czegoś lepszego niż ostatnio, bo przecież po takim ataku od wszystkich użytkowników nie mogli dać ciała do raz drugi.
Tym razem Shinybox współpracował przy tworzeniu boxa z answear.com, w efekcie czego powstało takie oto zestawienie, w którym jest aż 5 kosmetyków pełnowymiarowych:




1. AFFECT produkt pełnowymiarowy 
    Puder fixujący fix&matt

Puder dzięki zawartości skrobi ryżowej ma właściwości matujące. Utrwala makijaż i sprawia, że utrzymuje się on w nienaruszonym stanie przez cały dzień. Nie przesusza skóry. Nie posiada koloru, dzięki czemu pasuje do każdego odcienia skóry.

70,00 zł/10g




2. PERFECT. ME produkt pełnowymiarowy
    Szampon do włosów

Kosmetyk opracowany z myślą o perfekcyjnej pielęgnacji włosów. Nie zawiera parabenów, konserwantów, ani sztucznych barwników. Bogata receptura szamponu nadaje włosom jedwabistą miękkość i zdrowy, idealny wygląd. Mix rodzajów.

8,99 zł/250ml




3. DOVE produkt pełnowymiarowy
    Krem do rąk nawilżający DermoSpa

Dzięki dobroczynnym kwasom omega zawartym w olejku oraz technologii Cell-Moisturisers krem przywraca suchej skórze blask oraz aksamitną gładkość. Delikatna konsystencja otula skórę rąk i pielęgnuje je jak zabieg SPA każdego dnia.

13,99 zł/75ml




4. DELIA produkt pełnowymiarowy
    Witaminowy balsam do ust Strawberry Sorbet

Balsam do ust Strawberry Sorbet intensywnie nawilża i wygładza usta. Wzbogacony został pielęgnacyjnymi składnikami aktywnymi: olejkiem rycynowym oraz witaminami E i C, dzięki którym odżywia, regeneruje i chroni. Nadaje ustom piękny, owocowy zapach  oraz subtelny kolor.

16,00 zł/szt



5.  PRESTIGE SOLUTIONS produkt pełnowymiarowy
     Płatki pod oczy

Błyskawiczna kuracja dla delikatnej skóry pod oczami. Dzięki unikalnym formułom opartym na kolagenie i kwasie hialuronowym hydrożelowe płatki pomogą zachować skórze pod oczami młody i zdrowy wygląd.

6,99 zł/1 para




6. PERFECT.ME produkt pełnowymiarowy
    Zestaw maseczek do włosów

Zestaw trzech intensywnie odżywiających maseczek do włosów.

3x 1,49 zł/20 ml



7.  BIAŁY JELEŃ gratis
     Zestaw: szampon + odżywka do włosów

Szampon i odżywka z serii "nawilżające kozie mleko" do skóry wrażliwej i skłonnej do alergii.

2x 12ml


Powiem Wam szczerze, że jestem bardzo pozytywnie zaskoczona. Zrehabilitowali się po ostatnim mało udanym projekcie. Krem do rąk Dove mnie bardzo ucieszył i szampon, który pewnie niebawem zacznę używać. Widać tu głównie pielęgnację, ale może to im najlepiej wychodzi? Jeżeli tak to niech tak zostanie, no chyba, że którymś pięknym razem wrzucą nam szminkę MAC'a do pudła to chyba bym zwariowała ze szczęścia :)

Co sądzicie o tym wydaniu Shiny? Troszkę lepiej?

Pozdrawiam i buziaki!

poniedziałek, 22 lutego 2016

Elementarz Stylu, towarzysz moich wolnych chwil

Dzisiaj post niekosmetyczny, mam nadzieje, ze mi to wybaczycie :)
Dwa tygodnie temu w prezencie urodzinowym dostałam Elementarz Stylu, słynną książkę Kasi Tusk, o czym pisałam w tym poście.
Przysiadłam do niej wręcz z rumieńcami na policzkach taka byłam pozytywnie nakręcona. Czytając wstęp wiedziałam, ze to jest to czego teraz potrzebuje. Miałam dość mojej przepełnionej szafy, braku sensownych zestawów ubrań i w rezultacie niczego ciekawego na sobie.
Czy książka rozjaśniła mi drogę? Na to pytanie postaram si Wam odpowiedzieć.


Sama okładka książki obita jest tkanina co zapewne nie jest przypadkowe i związane jest z tematyka książki. Bardzo przypomina mi szkolne książki mojej mamy. Wiem, ze miały właśnie takie okładki. Słownik języka angielskiego chyba jeszcze ma na polce.
Grafika okładki jest niezwykle minimalistyczna co nawiązuje już do samego stylu Kasi, gdyż główną ideą nią kierującą w modzie jest styl Audrey Hepburn: "Mniej znaczy więcej".



Nie będę Wam recenzować każdej części książki, bo to zapewne przeczytacie same, nie chcę Wam zabierać przyjemności niespodzianki.
To co mi się podoba to bardzo prosty przekaz. Książka podzielona jest na działy, w którym czytamy o tym jak zacząć, jak pozbyć się niepotrzebnych rzeczy, które tylko zaśmiecają nam szafę.
Następnie dowiemy się, co musimy koniecznie w swojej szafie mieć, aby móc stworzyć mnóstwo stylizacji na każdą okazję. Autorka podkreśla, że nie muszą to być najdroższe marki, jednak postarajmy się o to żeby te kilka wybranych przez nas rzeczy było dobre jakościowo.
Podział na 5 podstawowych kolorów, które powinny być naszą bazą w stylizacjach, czy podział ubrań na poszczególne okazje.



Elementarz uczy jak być damą w każdym calu, niezależnie czy idziemy na oficjalne spotkanie czy na imprezę do klubu.
To co wybija się na pierwszy plan po przeczytaniu całości to styl Kasi oparty na Audrey. Jej stylizacje bardzo przypominają właśnie ją. Okulary, trencz, kroje ubrań i wszechobecny minimalizm.
Kasia nie twierdzi, że ma jakiś ogromny talent do tworzenia niesamowicie wyszukanych i pomysłowych stylizacji, dlatego opiera się na tych sprawdzonych i niezawodnych trendach.


Całość jest wzbogacona pięknymi zdjęciami Kasi, w końcu fotografia to jej pasja i praca jednocześnie.

Podsumowując książka na pewno naprowadziła mnie na główne tory, teraz pozostaje mi realizować powstały w mojej głowie plan. To czego mi zabrakło w elementarzu to większej ilości zdjęć samych stylizacji. Jestem wzrokowcem i chętnie bym je zobaczyła co później pomogłoby mi zapamiętać i tworzyć.
Wiem tylko tyle, że na książce Kasi się nie skończy :)

Czytałyście książkę? Co o niej sądzicie?

Buziaki!